Kosmiczny mecz w Czarnowie. 4:4.
Bardzo dobry mecz w ubiegłą niedzielę rozegrały dwa czołowe zespoły w naszej lidze. Wynik 4:4 świadczy o tym, że było ciekawie i z dużą ilością emocji. W pierwszej i drugiej połowie padły po cztery bramki. Gospodarze trzy razy wychodzili na prowadzenie, ale Orkan pokazał charakter i nie pozwolił na ucieczkę Walce.
Pierwsi zaczęli gospodarze, bo już w 7 minucie po rzucie rożnym, przy biernej postawie naszych defenzorów, głową umieścili piłkę w naszej bramce. Siedem minut później nasz najszybszy zawodnik, Kamil Miszon, pokazał swoje możliwości i urwał się obrońcom miejscowych, zatrzymał go dopiero bramkarz, a ponieważ ostro go sfaulował sędzia gwizdną jedenastkę. Zawodnicy Walki, jak zwykle mieli dużo pretensji do sędziego, ale mają szczęście, że bramkarz za taki faul nie wyleciał z boiska. I nie prawda jest, jak to podkreślił w relacji z tego meczu obserwator Walki, że "wszyscy widzieli" że faul był przed polem karnym. "Wszyscy widzieli" że był na linii i sędzia miał prawo gwizdnąć karnego. Swoją drogą Walka Czarnów zawsze ma jakieś problemy z sędziami. Jak nie gwiżdżą dla nich dobrze to zganiają wszystko na ich plecy. Pamiętajcie w jakiej lidze gracie i nie uważajcie się za gwiazdy, którym tylko sędziowie przeszkadzają. Jedenastkę na bramkę zamienił Marek Lipski. Po następnych siedmiu minutach duży błąd Pawła Rybarczyka, który wyskakując do główki, dziwnie układając swoją rękę doprowadził do nabicia jej. Sędzia nie miał wątpliwości i Czarnów wyszedł drugi raz na prowadzenie. Na szczęście Paweł to ambitny gość i jeszcze przed przerwą zdołał odkupić swój błąd i zdobył swojego debiutanckiego gola. Do przerwy wynikł się nie zmienił i było 2:2.
Początek drugiej połowy stanowczo przespaliśmy. W ciągu pięciu minut straciliśmy dwie bramki. Najpierw po główce z rogu i nie szczęśliwym rykoszecie Grzeli piłka wpada do naszej siatki. Chwilę później Walka przeprowadza bardzo ładną akcje w której bez szans znowu był nasz młody bramkarz Piotrek Dec.
Na szczęście nasza drużyna ma charakter, do tego ma także możliwości. Zostaliśmy tak podrażnieni tymi dwoma golami, że po chwili oszołomienia ruszyliśmy do odrabiania strat. Nasza gra powoli zaczynała się układać. W 67 minucie w zamieszaniu podbramkowym Teodor wraz z Kamilem dobili piłkę z bliskiej odległości. Wtedy poczuliśmy, że możemy ten mecz wygrać, a przy najmniej zremisować. Sześć minut później Jarek Solski z 35 metrów, w swoim stylu, umieścił piłkę w okienku bramki Walki. Ten gol nas tak zmotywowała, że już do końca, praktycznie tylko my, co chwilę niepokoiliśmy bramkę zawodników z Czarnowa. Dwa razy poprzeczka, do tego kilka dobrych interwencji bramkarza gospodarzy no i trochę zabrakło szczęścia, aby wywieźć komplet punktów z gorącego boiska wicelidera Walki Czarnów. Mecz dość wyrównany do bramki na 4:4, później już duża nasza przewaga. Szkoda, ale dzięki temu będzie jeszcze ciekawiej w naszej gorzowskiej serii B.
Opis i skrót z tego meczu w wydaniu Walki Czarnów na stronie:
http://kswalkaczarnow.futbolowo.pl/news/article/niedosyt
W ten weekend pauzujemy i prawdopodobnie stracimy fotel lidera. Ale już za tydzień w Bogdańcu, znowu będziemy mogli pokazać, że w tym sezonie jesteśmy bardzo groźni i stać nas na bardzo dużo. Mecz w Bogdańcu 14.05.2017r o godzinie 17.00. Zapraszamy.
Komentarze