Kolejna strata punktów. 3:2 przegrywamy w Bogdańcu.

Kolejna strata punktów. 3:2 przegrywamy w Bogdańcu.
Przy bardzo nie przyjemnej aurze zagraliśmy ciężki mecz w Bogdańcu. Pogoda i zawodnicy miejscowej drużyny nie pozwolili nam wykazanie naszych, bądź co bądź dużych możliwości. Namoknięta murawa po wcześniejszej ulewie o mały włos a nie pozwoliła by na rozegranie tego meczu. Na szczęście przed zawodami zaświeciło słoneczko i trochę woda opadła, choć gdzie nie gdzie stały duże kałuże. W pierwszej połowie popełniliśmy dwa błędy po których straciliśmy bramki. Pierwszy - to nie powalczyliśmy pod naszą bramką o górną zagrywkę i miejscowi bez problemów umieścił piłkę w siatce. Drugi błąd to złe ustawienie, gdzie pozwoliliśmy wyjść napastnikowi gospodarzy sam na sam z naszym bramkarzem, gdzie nie dał żadnych szans strzałem z bliskiej odległości. Wspomnieć tutaj trzeba, że w naszej bramce zadebiutował nasz najwyższy zawodnik Teodor Kędzior i trzeba przyznać, że w paru sytuacjach zachował się jak prawdziwy profesjonalny golkiper. My mieliśmy z cztery sytuacje stu procentowe, gdzie z kilku metrów nie potrafiliśmy trafić do prawie już pustej bramki.
Druga połowa niestety powitała nas deszczem, który z minuty na minute coraz mocniej padał. Ciężko było grać i coraz więcej zdarzało się błędów. Właśnie taki błąd przydarzył się naszemu Prezesowi, gdzie w nie groźnej sytuacji, wybijając piłkę, trafił tak niefortunnie w nie daleko stojącego zawodnika GKP że piłka odbita wpadła do naszej bramki po raz trzeci. Wcześniej bramkę kontaktową po dobitce strzelił Paweł Rybarczyk. Chłopak ambitny, ale trochę chaotyczny. Pamiętamy jak w Czarnowie spowodował karnego dla Czarnowa, a później się zrewanżował strzelając bramkę. Podobnie było i w tym meczu, tylko odwrotnie. Najpierw strzelił, a w samej końcówce spowodował karnego dla gospodarzy. Na szczęście Teodor to super gość i posłuchał mądrości Mańka, który zawsze powtarza, że "karny to jeszcze nie gol" i wybronił strzał zawodnika GKP. Gola w końcówce na 3:2 strzelił nasz wspaniały Sylwinio, który jak zawsze umie się znaleźć pod bramką przeciwników i wsadzić tam swoją nogę.
Straciliśmy kolejne punkty, w sumie już dziesięć na wiosnę, a zdobyliśmy tylko pięć. To najgorsza wiosna w naszym wykonaniu od paru lat. Pozostało nam pięć meczy i minimalna przewaga nad pozostałymi drużynami. Aby marzyć o awans, nie możemy już stracić żadnego punktu. Będzie trudno, bo jakoś chyba brak trochę formy no i co ważniejsze brak nam szczęścia.
W niedziele przyjeżdża do nas druga drużyna Błękitnych Lubno. Musimy się przełamać i zgarnąć pełną pulę. Drużyna z Lubna jest na dziewiątym miejscu i na wiosną zdobyła tylko cztery punkty. Ale w piłce nożnej wszystko jest możliwe i łatwo nie będzie.

Zapraszamy w niedzielę o 17.00 na boisko w Długoszynie.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości